poniedziałek, 4 marca 2013

Do domu: Repubblica italiana

Chorobo trwaj, bo jedzenie dobre!


Tak naprawdę mam serdecznie dość, ale na chwilę o tym zapomniałem, dzięki jedzeniu dowiezionemu z sąsiedzkiej restauracji Republicca Italiana. Do napisania o tym miejscu skusiła mnie obietnica własnoręcznie robionych makaronów - rzadko spotykany rarytas (tym podbiła nasze serca Dziurka Od Klucza).



Preludium w tej symfonii stanowiła zupa, krem szpinakowo-brokułowy. Delikatny, gładki smak uzupełniała sakiewka z płynnym żółtkiem, zdrowo i smacznie.

Jednak najpiękniejszym motywem kompozycji był, jak mogliśmy się spodziewać, makaron. Spróbowałem dwóch odsłon: tagiatelle z łososiem oraz znane i lubiane tagiatelle sepia z krewetkami. O ile pierwsze było dobre, tak drugie zniknęło z mojego talerza tak szybko, że nie zdążyłem nawet zrobić zdjęcia!
Rozczarować nas mogą pozostałe składniki dań, pozostające w cieniu smakowitych nitek. Nie odbieram tego jako wady, ale dla tych, którzy lubią ciężkie, gęste sosy, typowo włoska lekkość może nie usatysfakcjonować.


Zdecydowanie mogę polecić Republicc-ę wszystkim poszukującym wysokiej jakości makaronów. Odstraszać mogą jedynie ceny, oraz stosunkowo długi czas oczekiwania na posiłek.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz