piątek, 17 maja 2013

Momu gastrobar

20-40zł
www.momu.pl

W pierwszych słowach muszę podziękować Łukaszowi Klinke, za polecenie mi tego miejsca. Momu, z malowniczym widokiem na Plac Teatralny, jest restauracją byłego szefa kuchni sto900, australijskiego czarodzieja smaków, Michaela Gay. Prosty, stonowany wystrój, duża ilość stolików na zewnątrz, oraz sympatyczna, młoda obsługa. Pierwsze wrażenie pozytywne.

Wybraliśmy zestawy lunchowe, i zdecydowanie długo przyszło nam na nie czekać. Jednak warto uzbroić się w cierpliwość, gdyż danie nie tylko pieściło moje podniebienie, ale i wizualnie prezentowało się bardzo oryginalnie - podane w szklaneczkach. Jak powiedziała moja towarzyszka, choć sam nie jestem fanem punktowego oceniania: "zupę z awokado oceniam na 4+/5, zapiekankę na 5/5, sałatka standard 3/5".
Zupa, a właściwie krem z awokado, zachwycał konsystencją i samym wyborem owoców. Z nutą chilli, dawał bardzo satysfakcjonujący posmak. Zapiekanka, gwiazda lunchu, łączyła kuchnię meksykańską - sposób przyprawienia mięsa, czerwona fasola, z beszamelem i serem. Strona restauracji nazywa ją mousaką, co jest dla mnie zaskoczeniem.  O dziwo, świetnie do tego pasowały tzatziki, oczywiście ze świeżym ogórkiem. Najsłabszym ogniwem okazała się sałatka: pomimo tego, że dobra, była zbyt nudna i bez charakteru, zwłaszcza jak na dopełnienie tak awangardowego lunchu. Porcje małe, "przekąskowe", jednak nie wyszedłem głodny; lepszy lekki niedosyt, niż przesyt.

Menu jest pełne bardzo różnych przekąsek oraz drinków, jestem pewien, że nie raz tu wrócę - zjeść i się napić. Tak naprawdę, to miejsce zasługuje na więcej, niż jeden wpis. Bez wahania polecam, jest to jeden z lokali godnych pokazania wszystkim znajomym!
Enigmatyczna nazwa.
Następnym razem, rezerwuję stolik w oknie!
Taka ładna Magda.

Od dziś, podaję wszystko w szklaneczkach.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz