poniedziałek, 3 czerwca 2013

Charlotte

Ciężko jest pisać o miejscu, o którym zostało napisane więcej, niż o wszystkich pozostałych śniadaniowniach, a z pewnością piekarniach. Do podjęcia się tej misji, skłonił nas cykl śniadaniowy, który właśnie rozpoczynamy - najbliższe wpisy zdominują miejsca, gdzie możecie od samego rana raczyć swoje zmysły kulinarną sztuką. Charlotte reklamuje się prostym, ale trafnym i nośnym hasłem "chleb i wino". Na to drugie było zbyt wcześnie, ale pierwszego spróbowaliśmy w nadmiernych ilościach!

Artykuł podzielić musimy na dwie części - jedzenie, oraz klimat. Zacznijmy od pokarmu, czyli najprzyjemniejszego obowiązku kulinarnego recenzenta. Zaczęliśmy od koszyka pieczywa z mleczną czekoladą, która od razu, obok nutelli wskoczyła na najwyższą pozycję pożądanych porannych grzechów. Idealnie komponując się z croissantem, smakowała jak kremowa wersja czekolady Milka. Właściwe śniadanie składało się - w moim przypadku z quiche, a moja towarzyszka wybrała Jambon Gruyère, kanapkę na ciepło z szynką, serem i domowym pesto. Kanapka bardzo udana, ciemne, kruche, ciepłe pieczywo z rozsądnymi proporcjami nadzienia. Jako nastolatek, tego typu kanapki chętnie widziałbym codziennie w swoim plecaku. Moje quiche było poprawne, choć nie zachwycało. Właściwie, konsystencja kremu była zbyt gęsta, odbierając mi przyjemność z jedzenia, nawet przy świetnym, kruchutkim cieście.

Atmosfera natomiast, pomimo przyjemnego wnętrza, kompletnie mi nie odpowiadała. Zbyt duży ruch, jak na spokojne śniadanie, długi czas oczekiwania na posiłek, pomimo siódmych potów sympatycznej obsługi. Jednym z powodów, dla których nie chodzę do nocnych klubów jest to, że muszę tam krzyczeć, żeby być zrozumianym. Podobnie czułem się w Charlotte. Wnętrze jest przyjemne i przestronne, jednak docenić to możemy dopiero po przewinięciu się tłumów.

Charlotte jest świetną, choć drogą piekarnią, o zasłużonej sławie. Jednak śniadanie w tym lokalu ma sens tylko w przypadku, gdy nie przeszkadzają nam głośne tłumy, bądź odcinamy się od świata zewnętrznego przy użyciu ściany muzyki. Ewentualnie, croissant na drogę nie jest złym pomysłem.


Prosto.




Koszyk pieczywa i masło w tle.

Croissant i mleczna czekolada.

Jambon Gruyère

Quiche ze szpinakiem.

Pełna sala ludzi, tutaj to standard.

Mozaika.

W końcu to piekarnia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz