sobota, 8 czerwca 2013

Relacja: NANTA

W ostatni piątek mieliśmy przyjemność obejrzeć unikatowy pokaz, będący połączeniem gotowania, muzyki, humoru i umiejętności akrobatycznych. Koreańscy artyści, nawiązując do tradycyjnych potraw i metod gotowania, przedstawiają paniczne przygotowania do weselnej uczty. Przed pokazem, mieliśmy szansę porozmawiać z artystami:

Damian Dawid Nowak: Większość naszych czytelników nie jest zaznajomiona z kulturą koreańską na tyle, by w pełni zrozumieć pokaz. Jakie tradycyjne elementy możemy wyłapać?

NANTA: W ramach całego widowiska, łączone są: tradycyjna muzyka instrumentalna - samulnori, kuchnia koreańska, charakterystyczny ruch sceniczny. Nasz pokaz jest nowoczesny, ale głęboko osadzony w kulturze Korei.

DDN: Jeśli jesteśmy przy kuchni, jakie potrawy koreańskie możecie Państwo polecić?

N: W pokazie pojawiają się między innymi bulgogi, dosłownie "mięso z ognia". Ważniejsze jest kimchi, esencja kultury koreańskiej. Dodatek do jedzenia, ukiszona kapusta, bez której Koreańczycy nie wyobrażają sobie dnia. Uważają ją, za sekret swojej długowieczności. Kimchi "oznacza" też uśmiech, używamy tego słowa przy zdjęciach tak, jak Amerykanie "cheese".

DDN: Czy odczuwacie w Europie Hallyu (koreańska fala, wzrost popularności kultury Korei Południowej)?

N: Boom na koreańską kulturę popularną jest widoczny. Rząd koreański ma program wyjścia, otwiera się na dialog z innymi kulturami, promuje tradycje i popkulturę. Historia Polski i Korei Południowej jest podobna, przez długi czas byliśmy pod okupacją. W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat, Korea doznała tygrysiego skoku - niesamowicie się rozwinęła, wkraczając do piętnastki najbardziej rozwiniętych krajów na świecie. Dlatego, tradycyjny termin Han (smutek, żal za czymś), zmienia się w Hung, w radość. Pokaz jest przejawem tej radości, nowego oblicza Korei.

DDN: Jak smakuje Państwu kuchnia polska?

N: Koreańczycy i Polacy mają podobny smak! (śmiech) Pierogi są bardzo zbliżone do naszych mandu, bardzo smakowała nam golonka, oczywiście do piwa. Zasmakowaliśmy także w tatarze, w Korei jada się sporo surowych ryb, oraz żurek.

DDN: Wiemy, że jesteście Państwo po pokazie w Centrum Kultury Korei. Jaka jest polska publiczność?

N: Bardzo cieszy nas, że w Polsce jest tyle osób zafascynowanych koreańską kulturą. Widzieliśmy efekt pracy młodzieży, która ćwiczyła k-dance, oraz śpiewała k-pop, byli niesamowici! Bardzo dobrze występuje się przed taką publicznością, dwukrotnie dawaliśmy bis.

Pokaz był bardzo udany, dzięki uniwersalnemu humorowi, bawić się mogli nawet ludzie nie zaznajomieni z koreańską kulturą. Widzieliśmy żonglowanie talerzami, krojenie w tempie ekspresowym, grę na miskach i rondlach, ogromne bębny a nawet pokaz sztuk walki, przy użyciu przyrządów kuchennych. Największe salwy śmiechu budziły próby używania przez artystów języka polskiego -  gratuluję umiejętności językowych! Do pokazu angażowana była publiczność, co zawsze mocno zapada w pamięć.
Kolejny już raz, zostałem oczarowany przez koreańską kulturę. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na następne imprezy organizowane przez Centrum Kultury Koreańskiej, w trakcie zajadając kimchi.


DDN z artystami.




Fotorelacja jest na naszym facebooku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz