poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Przepis

20-40zł
www.facebook.com/przepis.gastrocaffe

Na uliczce znanej mi z tego, że istnieje tu świetny, choć wyglądem przyprowadzający na myśl głęboki PRL, fryzjer męski, otworzyło się nowe, klimatyczne miejsce. Codziennie nowe menu, ogłaszane na tablicy facebookowej i ściennej-kredowej, zawsze jest dla mnie sygnałem, że kuchnia może być warta uwagi. Nie pomyliłem się.

Wnętrze miksowane, trochę tego, trochę tamtego, ale wszystko gra. Spodobał mi się strop drewniany, ostatnio taki widziałem chyba w restauracji Adamczyka. Przepis jest fuzją kawiarni i restauracji, dlatego poza osobami obiadującymi, możemy spotkać pracusiów z laptopami - spokój miejsca temu sprzyja. Całość okraszona niemal domową atmosferą, pod czujnym okiem właścicielek.

Na początek, dobra zupa. Ja wybrałem chłodnik arbuzowy, i od razu muszę pochwalić - jeden z najlepszych, jakie jadłem! Jasny, rześki smak, rzadka konsystencja, świetne, letnie danie! Na wierzchu liść mięty, po prostu zachwyt. Dziewczyny wybrały zupę szczawiową, za którą osobiście nie szaleję, ale im podeszła, co jak twierdzą "nie jest częstym przypadkiem".
Na drugie jednomyślnie wybraliśmy szaszłyk z kurczaka, podany z sałatą i kaszą. Kasza i kurczak to dobre połączenie, na szaszłyku znalazły się też papryka, ananas i cukinia, wszystko polane słodkawym sosem. W sosie pływała też sałata, co dla odmiany nie było najlepszym posunięciem.

Kuchnia dobra, choć troszeczkę chaotyczna. Warto obserwować, czaić się na fejsbuku na wyjątkowe dania - intuicja mi podpowiada, że tu takich doświadczymy. Dodatkowym plusem jest lokalizacja, która pozwala nam, pomimo bliskości Placu, na odpoczynek w niemal kompletnej ciszy. 


Moje drobne rączki rwą się do chłodnika arbuzowego.
Zupa szczawiowa.

Szaszłyk z kurczaka.

Mada i Marlenka dziubią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz